Szybko i nawet bezboleśnie na razie mijają te pierwsze dni.
O dziwo myślałam, że będzie ciężko, a tutaj nawet jak na razie to lightowo.
Jeśli chodzi o A to generalnie nie płacze gdy wychodzę, ani nie cieszy się jak przyjdę.
Ale zauważyłam, że jak tylko mnie zobaczy to chce tylko do mnie, i woła non stop "mama mama". Generalnie zrobienie czegoś w domu odpada. Chyba po prostu w taki sposób sobie nadrabia braki mamy.
Natomiast jeśli chodzi o mnie to non stop myślę, co robi, czy zjadł, czy śpi, czy jest na dworze itp..
Wracając do domu, pędzę jak najszybciej by go zobaczyć, by być z A.
Brakuje mi tego czasu spędzonego razem a doba taka krótka.
Wiem, że jedynie Babcia A przynajmniej jest zadowolona bo ma go przez 8h tylko i wyłączenie dla siebie.
Jeśli chodzi natomiast o D to czasem też przychodzi wcześniej z pracy i zostaje sam z A, by również odciążyć Babcię.
Zauważyłam też, że przyzwyczaił mi się już nawet organizm do porannego wstawania i szykowania wszystkiego.Musze stwierdzić, że czasem udaje mi się zrobić więcej rzeczy, niż jak byłam w domu. Teraz nie mogę pozwolić sobie na coś w stylu " zrobię to jutro".
Achhhh zachciało się Mamie powrotu do pracy to i ma, choć z chęcią bym nadal została w domu gdyby firma mi płaciła :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz