Nieubłagalnie kończy mi się zaległy urlop wypoczynkowy i zbliża się pora powrotu do pracy...
Jeszcze to do mnie nie dotarło, chyba podświadomie blokuję datę powrotu do pracy :). Generalnie z chęcią bym korzystała dalej z przywileju bycia z A ,gdyby mi ktoś za to płacił :)
Ostatni tydzień był dość intensywny. Z uwagi na fakt iż chciałam wszystkie zaległe sprawy pozałatwiać, spotkać się z kilkoma osobami bo później niestety będzie ciężko. Pomijam fakt ogarnięcia domu bo część obowiązków będzie musial przejąć D, choć jak na razie ciężko mi sobie to wyobrazić, jemu chyba również :) Ale myślę, że po częsci może sytuacja w nim obudzi wszystkie do tej pory pomijane przez niego aspekty życia i ogranięcia domowego:) Generalnie jak to facet jak powiem kilka razy to zrozumie, ale wiele trzeba tłumaczyć jak no sami wiecie komu :)
Początkowo myślałam, żeby sobie wszystko zaplanować krok po kroku, ale stwierdziłam, że z planami różnie bywa i idę na żywioł. Zero planowania. Tym bardziej, że nie dość, że sobie, to musiałabym palnować 3 osobom z czego dwie są dorosłe, więc powinny sobie poradzić :)
Najbardziej chyba będzie doskwierać mi tęsknota i odliczanie czasu powrotu do domu. I myślenie, myślenie, myślenie co porabia A, czy nie nabił kolejnego guza, czy zjadł obiadek, czy ma udaną drzemkę, oj i można wymieniać dalej.Achhhhhh
A jak to u was drogie mamy sie odbywało? Z chęcią przyjmę każdą dobra radę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz